Podstawy rewolucji
W historii znamy wiele przykładów rewolucji, począwszy od rewolucji francuskiej czy październikowej w Rosji. Oczywiście istnieją również rewolucje społeczne, gospodarcze czy przemysłowe, jednak na potrzeby tego tekstu odniosę się do tego typu przewrotu, który ma charakter polityczno-społeczny.
Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle powstają rewolucje. Jakie główne czynniki muszą wystąpić, by móc mówić o tym zjawisku, oraz by miała ona realne szanse powodzenia.
- Narastające sprzeczności społeczne między grupami społecznymi
- Rosnące aspiracje grupy społecznej mająca interes i możliwości do uzyskania lub odzyskania wpływu politycznego
- Erozja dotychczasowego modelu politycznego – stopniowa utrata legitymizacji
- Kryzys gospodarczy i finansowy
Jak spojrzymy na sytuację w Polsce, to bez większemu problemu możemy stwierdzić, że wszystkie te elementy występują. Partia Prawa i Sprawiedliwości słusznie zdiagnozowała, że część społeczeństwa była dotychczas pogardzana, co umożliwiło jej zbudować na tej podstawie solidnej bazy politycznej. Jednakże w swoim postępowaniu popełniła ten sam błąd co poprzednicy, pogardzając inną liczną grupę społeczną. Nie mogąc kontrolować czy nagradzać wszystkich wpływowych grup interesów, dotychczasowa władza samoczynnie rozwijała i pobudzała aspiracje ignorowanych i wrogich grup do chęci odzyskania lub uzyskania wpływu politycznego w Polsce. Po 4 latach rządów PiS-u widać było silną legitymizację władzy, nawet przy wielu politycznych potknięciach, ale nastąpiła wyraźna zmiana podczas kolejnych wyborów w 2024 r., gdzie dotychczasowe rządy stopniowo utraciły nie tylko poparcie społeczne, ale także potencjalne polityczne możliwości koalicji, co spowodowało utratę władzy mimo zwycięstwa politycznego. Czuć było wyraźnie, że nastąpiła erozja dotychczasowego modelu politycznego, co zatem idzie spadek poparcia i silniejsze zaangażowanie grup niesprzyjających rządowi. Całą rozchwianą sytuację podkreśliły dwa ogromne kryzysy gospodarcze – COVID-19 oraz kryzys na Ukrainie. W ocenie społecznej dotychczasowy rząd nie wykazał się wystarczającą sprawnością, by społeczeństwo zaufało im prowadzenie kraju w kolejnej kadencji.
Łatwo zauważyć, że powstawanie rewolucji to relatywnie długotrwały proces, który przy odpowiednich czynnikach, występujących równocześnie, powodują zmianę, którą niezwykle ciężko jest zatrzymać.
Antyrewolucja to próba utrzymania dotychczasowej władzy, pokonanie tych, co podważają aktualny stan oraz zatrzymanie wszystkich tendencji mogących zmienić status quo.
Rewolucja „anty-PiS” i antyrewolucja PiS
Po wyborach 15 października nastąpiła dość ciekawa sytuacja. Dotychczasowa partia rządząca osiągnęła najlepszy wynik (35,38%) dający jej 194 mandatów, jednakże z uwagi na brak możliwości koalicyjnych musiała ustąpić sterów władzy koalicji (KO-TD-L). Na potrzeby tego wywodu nazwę ich właśnie „rewolucją anty-PiS”, gdyż hasła podczas kampanii wyborczej miały zdecydowanie charakter rewolucyjnej zmiany dotychczasowego stylu rządzenia.
Mając silną, acz niewystarczającą legitymizację do rządzenia partia Prawo i Sprawiedliwość nie mogła zaakceptować zaistniałeś sytuacji. Dlatego też od samego początku podważa aktualną sytuację polityczną, próbuje pokazać słabość dość szerokiej ideowo koalicji oraz powodują wewnątrzpaństwowe i medialne zamieszanie. Zachowanie to jest działałem przeciwstawnym wobec retoryki jak i działań aktualnie rządzących oraz chęć przywrócenia poprzedniego porządku, dlatego nazywam to „antyrewolucją PiS.”
Powodu powstania i rozwoju rewolucji anty-PiS
Jak wspomniałem wcześniej rewolucja to długotrwały proces, który łączy wiele elementów. Elementy te występują w przypadku powstania rewolucji „anty-PiS”.
Pycha kroczy przed upadkiem
Na wstępnie wyróżnia się aspekt arogancji władzy, który powtarza się niemalże przy każdych dłuższych rządach jakiejkolwiek władzy. Grzech „pychy” nie ominął także poprzedniego rządu i jego członków partii zarówno w samorządach, jak i władzy centralnej. Sławetne słowa „pieniądze nam się należą” czy sprawa wypadku samochodowego kolumny Pani Premier, przyznawanie dotacji tym władzom lokalnym, które popierają PiS, przykłady aroganckiej niekompetencji w postaci „ministra” Obrony Narodowej, stosowania podwójnych standardów w przypadku pandemii dla obywateli, a prezesa partii, afery z maseczkami, willami czy wizami dopełniły tylko tego obrazu.
Skłócenie na arenie międzynarodowej
Pozycja polski na arenie międzynarodowej jest dla naszej państwowości i niezależności bardzo ważna, gdyż leżymy w bardzo trudnym regionie geopolitycznym. Niemalże każdy rząd wpada w sidła ulegania jednej grupie interesów. W przypadku Platformy Obywatelskiej to wspieranie interesów niemieckich zaś w przypadku Prawa i Sprawiedliwości to wspierania interesów amerykańskich. Jednakże poprzednia władza nie dość, że była zdecydowanie w orbicie USA, to jeszcze weszła w kurs kolizyjny z władzami Unii Europejskiej, porzucanie planów gospodarczych z Chinami, nierozwijanie i wzmacnianie Grupy Wyszehradzkiej ochładzanie relacji z Izraelem (która dzierży w ręku silną kartę wizerunkową krzywd po drugiej wojnie), nadgorliwa (choć słuszna) postawa przeciw Rosji, wpadki dyplomatyczne przy wspieraniu politycznych Trumpa podczas wyborów prezydenta USA w 2020 r. pomijanie Polski przy układach Mińskich i w ogóle relacjach na wschodzie. Ostatecznie władze PiS-u zostały zmuszone do bliskiej, aczkolwiek nieasertywnej relacji politycznej z USA.
W mojej ocenie Polska za czasów PiS, na potrzeby wewnętrzne pokazała swoją „pro-polską politykę” aczkolwiek z perspektywy międzynarodowej utraciła swój wpływ, prestiż oraz niezależność, co jest ze szkodą dla naszej racji stanu.
Zepsucie parlamentaryzmu
Prawo i Sprawiedliwość szczególnie rękami pani marszałek zepsuła polski parlamentaryzm. Blokowe głosowania nad poprawkami na zasadzie „nasze” i „wrogie”, nocne głosowania nad ustawami bez szansy ich analizy, brak szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, przekrzykiwania się na komisjach ustami byłej pani poseł a aktualnie sędzi Trybunału Konstytucyjnego, przegłosowywanie źle napisanych ustaw jak np. o zakazu handlu w niedziele, pozwalanie na wypowiedzi bez żadnego trybu w formie „zdradzieckie mordy! Jesteście kanaliami” przez Pana Prezesa, doprowadzanie do reasumpcji głosowań z powodów politycznych czy nieuwzględniania przedstawicieli opozycji w komisjach śledczych.
Zauważalne jest zepsucie polskiego parlamentaryzmu na korzyść interesów partyjnych. Jeżeli się łamie zasady, to nie można oczekiwać, że będzie utrzymana jakość.
Propaganda TVP
Telewizja publiczna zawsze była łupem politycznym nowego rządu. Dostęp do ogromnych pieniędzy oraz zaplecza medialnego umożliwiało zwiększenie swojego przekazu politycznego. Każda władza to w pewien sposób wykorzystywała, dbając jednak o pozory obiektywizmu i rzetelności. Prawo i Sprawiedliwość zmieniło zasady i model zarządzania telewizją publiczną i zrobiło z niej tubę propagandową z niezwykle topornym i urągającym intelektowi przekazem. Największym błędem tamtej władzy był fakt, że przekaz dla części popierającego społeczeństwa realizowało za pieniądze wszystkich obywateli. Wygodne z aspektu polityki, ale niezwykle bezczelne. Oliwy do ognia na pewno dolano, gdy przegłosowano coroczne prawie 2 miliardowe dotacje dla TVP. Zwyczajnie PiS przekroczył w swej tępej propagandzie pewien poziom tolerancji społecznej.
Dlatego zawsze uważałem, że model telewizji publicznej powinien być całkowicie oddalony od polityki i skupiony na promocji polskiej kultury lub odpowiednio zabezpieczony przed zakusami polityków kierując się wedle wzoru BBC.
Milionowe transfery publicznych pieniędzy dla swoich organizacji
Wychodzą na światło dzienne, w jaki sposób transferowano miliony publicznych pieniędzy do zaprzyjaźnionych i wspierających władze.
Chciałbym jednak zaznaczyć, że tutaj krytyka nie odnosi się szczególnie do faktu, że trafiało to do notabli i współpracowników władzy, ale sposób, w jaki zostało to zrobione oraz efekty, jakie za te pieniądze osiągnięto, a raczej jak nic nie zrobiono. Jeżeli jakaś organizacja otrzymuje dotacje na jakieś cele, to powinna ona zrealizować ten cel. Obdarowywanie wieloma milionami złotych organizacji stworzonych zaledwie miesiące przed konkursami, brzmi jak ponury żart i splunięcie w twarz podatnika. Gdyby środowisko wokół PiS-u nie było tak łapczywe na publiczne pieniądze i jednak realizowało cele konkursowe i dawało to organizacjom z historią swojej działalności, to pewnie podstawa do krytyki ich postępowania nie byłaby wyróżniająca się.
Działalność i podstawy antyrewolucji PiS
Jest akcja, będzie i reakcja. Widać to szczególnie w polityce. Skoro wspomniana wcześniej „rewolucja anty-PiS” zyskała na mocy i popularności, doprowadzając nawet do utraty władzy przez dotychczasową partie, to poprzedni polityczny układ musi zrobić wszystko, by przywrócić poprzedni stan i stłamsić opozycję.
Dokonajmy analizy, na jakich podstawach opiera się ta antyrewolucja PiS?
Utrata bastionu propagandy – TVP
PiS przekonywał swoich słuchaczy, że wiadomości przekazywane w TVP są przykładem obiektywizmu, prawdy i rzetelności. Przeciwstawiał to zakłamanej, będącej w rękach Niemców TVN, wyborczej, Onetowi itp. Od samego początku metodą budowania lojalności oraz uzależnienia od tego źródła informacji była metoda „oblężonej twierdzy”. TVP miało być bastionem prawdy w morzu kłamstw wszystkich innych telewizji. Niezaprzeczalnie metoda skuteczna, gdyż wielu ludzi nadal jest przekonana i wielu ludzi podczas „Marszu Wolnych Polaków” w to wierzyło.
Próba siłowego przejęcia TVP przez aktualną władzę rękami ministra kultury (które wedle opinii większości prawników i konstytucjonalistów, było wątpliwe lub niezgodne z przepisami) dostarczyło moralnej wyższości i wręcz obowiązku walki z nowym układem oraz odzyskaniem „wolnych mediów”. Dlatego też PiS przesunął wszystkie pozostałe swoje aktywa na TV Republika, by kontynuować dziedzictwo PiS-u.
Powiem otwarcie, brzydzę się propagandą w TV Republika, jednak dopóki jest to prywatna telewizja niedotowana z publicznych pieniędzy, dopóty nie będę przeciwny istnieniu takiej telewizji. Wolność słowa to właśnie też wolne media, które mają swoich odbiorców.
KRRIT oraz Rada Mediów Narodowych
Planem PiS-u w razie utraty władzy było utrzymanie pewnych strategicznych przyczółków, by osłabić nową władzę i w razie sukcesu kontr-rewolucji płynnie wrócić do swojej politycznej działalności propagandowej.
Jednym z tych przyczółków jest Rada Mediów Narodowych, które zostało powołane w 2016 r. Po co kolejny organ przy KRRiT? Odpowiedź jest bardzo prosta – wzmocnienie kontroli i władzy nad mediami publicznymi wedle bardziej dogodnych zasad wyboru. „W skład Rady wchodzą trzy osoby wybierane przez Sejm i dwie powoływane przez Prezydenta RP, wskazane przez największe kluby opozycyjne.” Ten sposób wyboru władz odpowiedzialnych za powoływanie zarządów oraz rad nadzorczych całkowicie politycznie betonuje wpływ. Zaś mnożenie urzędów wokół mediów powoduje znaczące utrudnienie w utracie kontroli w razie przegranych wyborów. Ten scenariusz właśnie trwa i widzimy jak pasuje to do narracji oraz politycznej walki antyrewolucji PiS-u.
Przy okazji warto zaznaczyć, że Rada Mediów Narodowych została powołana w dość niepewnej sytuacji prawnej, co podnosił Trybunał Konstytucyjny.
Spór o Prokuraturę Krajową
Innym miejscem agresywnego sporu, który z aspektu prawa jest mocno wątpliwy, to odwołanie Dariusza Barskiego ze stanowiska Prokuratora Krajowego. Działania te są podkreśleniem dla zwolenników poprzedniej władzy, że aktualny rząd doprowadza do bezprawia i chaosu w państwie. To kolejna moralna wyższość i konieczność walk za poprzedni porządek prawny. Dla starej władzy to pewnego rodzaju „próg zwalniający” reform i zmian w prokuraturze i motyw do prowokowania nowej władzy do naruszeń prawnych.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika
Każda rewolucja i antyrewolucja potrzebuje bohaterów i ofiar. Najlepiej będzie jak te ofiary nie będą śmiertelne, ale wywołujące niesamowite emocje. Dla rewolucji miał być to symbol pierwszych winnych starego systemu, dla antyrewolucji zaś okres prześladowań i bezprawia. Kamiński i Wąsik zostali oskarżeni i skazani przez sąd. Zwykłe aresztowanie byłoby zgodne z retoryką aktualnej władzy, zatem wymyślono, by zostali oni gośćmi prezydenta. Opozycja w pewnej histerii wpadła w pułapkę i zdecydowała się na aresztowanie w pałacu prezydenckim, co pozwoliło to dodatkowo nagłośnić oraz ukazać kolejny pozorny upadek zasad i łamania prawa dla zwolenników byłej władzy.
W dalszej kolejności mieliśmy kwestii głodówek, podkreśleń aspektów „więźniów politycznych”, tortur i rzekomo spontanicznych społecznych ruchów wsparcia. To wszystko jest metodą konieczną dla podtrzymywania ognia walki z rzekomą niesprawiedliwością aktualnej władzy i konieczności bycia w gotowości.
Histeria antyniemiecka
Rewolucja i antyrewolucja opiera się na propagandowej próbie pokazania drugiej strony jako przeciwstawnej i wrogiej. W tym wypadku rewolucja przedstawia się jako powrót normalności, zasad i demokracji, zaś antyrewolucja przedstawia to jako przejęcia Polski przez Niemców, lobby LGBT oraz zachodnie zniszczenie.
Histeria antyniemiecka pozwala antyrewolucji na podstawie wyrazistych przykładów pokazywać się jako „prawdziwych patriotów”, ludzi z wartościami czy honorem. Z wiadomych przyczyn opiera się to słowach i emocjach, nie na jakichkolwiek realnych dowodach. To jedynie pogłębianie syndromu oblężonej twierdzy, którą nie dość, że trzeba bronić, to jeszcze atakować oblegających.
„Mała wojna domowa”
Polska po 15 października weszła w miękką odmianę politycznej wojny domowej rewolucji „anty-pis” i antyrewolucji PiS. W tej walce nie ma rozsądku, jest obustronna histeria i rewanżyzm pogłębiający jedność naszego narodu. Najtrudniejsze w ocenie sytuacji jest to, że każda ze stron ma trochę racji, gdyż obie strony dopuściły się naruszenia lub łamania prawa oraz żadna ze stron nie ma zamiaru dojść do jakiekolwiek kompromisu. Z założenia to ma być wojna na wyniszczenie. Ofiarą jednak będzie Polska, bo żadna ze stron nie oferuje żadnej dobrej wizji rozwoju Polski.