Powrót kierownictwa politycznego Unii Europejskiej do programu przymusowej relokacji imigrantów i propozycja zawarcia tzw. paktu migracyjnego, w szczególności wobec ostatnich wydarzeń, jakie miały miejsce we Francji po zastrzeleniu podczas policyjnej kontroli drogowej pochodzącego z algierskiej rodziny 17-latka, wymaga przedstawienia stanowiska Rady Instytutu im. Romana Rybarskiego.

Bezsprzecznie obecna sytuacja panująca we Francji (tj. trwające od kilku dni rozruchy naruszające porządek publiczny, zagrażające stabilności państwa oraz powodujące olbrzymie szkody w mieniu zarówno publicznym, jak i prywatnym) jest następstwem klęski tzw. otwartej i masowej polityki imigracyjnej oraz koncepcji ubogacania kulturowego narodu przez grupy obce etnicznie, cywilizacyjnie i wyznające inny katalog wartości.

W przestrzeni medialnej pojawiają się liczne komentarze, szczególnie publicystów związanych z lewicą, dopatrujących się odpowiedzialności po stronie policji za powstanie masowych zamieszek i wskazujących na słuszność reakcji społecznej na tragiczną interwencję funkcjonariuszy. Jednocześnie nasila się proces ograniczania przez media, także na polecenie władz Francji, prawa do wiarygodnej informacji na temat przyczyn i charakteru wskazanych wydarzeń. Należy tu wyraźnie wskazać, iż oburzenie powstałe wśród imigranckiej części społeczeństwa było katalizowane wokół haseł o charakterze religijnym i przerodziło się w uliczne wystąpienia – na skutek nawoływania do otwartej konfrontacji z policją i władzami państwa.

Zdaniem Instytutu, nie naruszając naturalnego prawa do wolności wyznania, przekonań i słowa, jak również poszanowania pochodzenia etnicznego, co jest poniekąd składową zasad cywilizacji Zachodu, należy zwrócić równocześnie uwagę, że niemożliwym jest poprawne funkcjonowanie państwa, w łonie którego toczy się rywalizacja społeczności opartej o rodzimy katalog wartości oraz społeczności kulturowo, etnicznie bądź religijnie obcej. Wskazana rywalizacja, która ostatecznie musi się przerodzić w otwartą konfrontację, ma miejsce, gdy społeczność reprezentująca obcy katalog wartości stanowić będzie grupę na tyle liczną, że będzie mogła nie tylko zorganizować się społecznie i politycznie, ale również podjąć skuteczną walkę wykraczającą poza normy prawne ustanowione w celu zapewnienia przestrzegania porządku publicznego.

Biorąc powyższe pod uwagę, należy z całą stanowczością dokonać negatywnej oceny proponowanych przez kierownictwo Unii Europejskiej rozwiązań prawnych, zwanych w uproszczeniu paktem migracyjnym. Pakt opiera się o tzw. system obowiązkowej solidarności, polegający na odgórnym ustaleniu minimalnej rocznej liczby relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy. Liczbę tę obecnie ustalono na 30 tys. osób. Mechanizm relokacji nie zobowiązuje wprawdzie do przeprowadzenia fizycznej relokacji, jednakże wobec państw odmawiających przyjmowania nałożona jest opłata wynosząca 20 tys. euro za każdą nieprzeprowadzoną relokację.

Należy w pełni zaaprobować oświadczenia przedstawicieli władz Rzeczypospolitej Polskiej o niewyrażeniu zgody w imieniu Państwa Polskiego na wprowadzenie opisanego mechanizmu. Instytut wyraża przekonanie, że wobec niewątpliwego zagrożenia, jakim jest relokacja rocznie 30 tys. osób – zapewne w zdecydowanej większości obcych kulturowo, etnicznie i religijnie – w granice Rzeczypospolitej bądź nałożenia na polskie społeczeństwo niczym nieuzasadnionego obowiązku dotowania polityki relokacji, co ma de facto charakter sankcyjny wobec państw chcących prowadzić politykę przeciwną relokacji, władze Rzeczypospolitej podejmą skuteczne działania, uniemożliwiające włączenie przepisów paktu migracyjnego do polskiego porządku prawnego.

Pozytywnie należy również ocenić propozycję zorganizowania referendum ogólnokrajowego w przedmiocie przyjęcia przez Polskę przepisów paktu migracyjnego. Pozwoli to na uzyskanie przez władze Rzeczypospolitej silniejszego mandatu do występowania przeciwko wprowadzeniu mechanizmu relokacji. Należy również podkreślać, iż Polska jest krajem przyjaznym imigrantom, a sama ponosi koszty prowadzenia przyjaznej polityki imigracyjnej wobec obywateli Ukrainy.

Nie sposób jednocześnie nie wspomnieć o dotykających już obecnie polskie państwo i społeczeństwo problemach związanych z migracją. Obok tysięcy uchodźców i migrantów z Ukrainy – co winno automatycznie wykluczać nasz kraj z wydumanego obowiązku przyjmowania migrantów osiedlających się na Zachodzie – władze polskie niestety hojnie szafują prawem do pracy i pobytu na terenie RP imigrantów z obcych nam kulturowo krajów azjatyckich (130 tys. w 2022 r.). Z tą kategorią osób związany jest też problem agencji pośrednictwa pracy, przedstawiających sielankowy obraz życia w UE (w tym w Polsce) bez informowania o dużej rozpiętości dochodów w krajach unijnych. Sięgające kilku tysięcy USD prowizje pobierane przez agencje oraz koszt biletów lotniczych nie mają prawa zwrócić się w terminie trwania kontraktu o pracę, który niejednokrotnie bywa fikcyjny. Osoby takie szukają często możliwości zarobku, omijając polski system podatkowy czy ubezpieczeń społecznych. W przypadku wejścia polskiej gospodarki w cykl dekoniunktury, osoby te pozostaną w pierwszej kolejności bez pracy i perspektyw powrotu.  Istnieje zatem realne zagrożenie zasilenia podziemia kryminalnego. Polskie instytucje nie są przygotowane do skutecznej integracji dziesiątek tysięcy imigrantów z Afryki i Azji. Wymagamy od MSZ i MSWiA współdziałania w celu wypracowania wspólnej polityki migracyjnej. Obecnie tzw. badanie rynku pracy wykonywane przez starostów jest fikcją, tak jak fikcyjne są zapewnienia agencji pośrednictwa o czekających miejscach pracy dla osób nieznających nie tylko języka polskiego, ale nawet angielskiego. Instytut rekomenduje wprowadzenie limitów ilości wydawanych wiz dla obywateli krajów Azji i Afryki oraz wprowadzenie obowiązku poświadczenia znajomości języka polskiego w stopniu przynajmniej podstawowym (certyfikat B1) oraz prowadzenie rzetelnych, stałych badań potrzeb rynku pracy przez Urzędy Pracy. Jednocześnie Instytut opowiada się  za utrzymaniem  liberalizacji  przepisów o dostępie do polskiego rynku pracy  dla obywateli krajów Partnerstwa Wschodniego (Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy).

Instytut stoi na stanowisku, iż prowadzona obecnie w ramach Unii Europejskiej polityka migracyjna – szczególnie wobec obcych kulturowo, etnicznie lub cechujących się radykalizmem religijnym grup społecznych – wymaga natychmiastowej zmiany. Sytuacja we Francji wyraźnie pokazuje  destruktywny wpływ obecnej polityki na przyszłość państw Unii Europejskiej. Zmiany społeczne, jakie zaszły w przeciągu ostatnich lat, w wielu przypadkach są nieodwracalne, gdyż wykluczają adaptację obcych grup kulturowych w ramach społeczeństwa kierującego się wartościami cywilizacyjnymi, właściwymi dla cywilizacji Zachodu. Tym samym, jedyną możliwą drogą naprawy obecnej sytuacji jest zatrzymanie napływu takich imigrantów poprzez zamknięcie dla nich granic Unii, a w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia wielu osób lub naruszenia porządku publicznego, jak to ma miejsce na terenie Francji, konieczne są radykalne działania organów ochrony prawa, celem przywrócenia porządku publicznego.

Instytut im. Romana Rybarskiego